„Jeśli przyjmiemy za prawdę teorię, która głosi, że każdy z nas ma do przeżycia określoną liczbę oddechów, to poprzez rozpoczęcie pracy nad bardziej świadomym i uważnym oddychaniem podniesiemy jakość naszego życia, jak również wydłużymy je, dzięki czemu pełni energii będziemy tworzyć piękne wspomnienia.”

Richard Brown i Patricia Gerbarg w swojej książce „Th e healing power of breath” twierdzą, że im częściej praktykuje się wyrównywanie oddechu, tym człowiek lepiej się czuje.

„Ćwicz, ile chcesz, aby zapobiec nagromadzeniu się stresu i ulżyć lękom” – zwykli mawiać i ma to ogromny sens. To nasza najbardziej pierwotna umiejętność samoregulacji emocjonalnej, o której zapomnieliśmy. Dzięki jodze i praktykom oddechowym staje się ona bardziej popularna w dzisiejszym świecie.

Kiedy rodzi się dziecko, pojawia się pierwszy, prawdopodobnie jego najgłębszy wdech, a kiedy ktoś umiera, mówimy, że to był jego ostatni wydech.

Nic dziwnego, tam bowiem, gdzie pojawia się oddech, tam pojawia się życie. W prawie wszystkich tradycjach świata pojawia się oddech i każda z nich odkryła go na własne potrzeby. I tak na przykład w starożytnym Rzymie słowem spiritus określano oddech, siłę życiową czy chęć życia. Japońskie słowo ki, oznaczające siłę życiową, stało się częścią słów chory (byoki) i zdrowy (genki).

Indiańska modlitwa wyrażająca szacunek do świętego ukazuje go jako oddech i ducha w naturze oraz we wszystkich istotach na Ziemi. To pokazuje, iż od wieków oddech i życie były rozumiane jako nierozłączne aspekty człowieczeństwa, bez względu na różnice kulturowe czy religijne.

Dzisiejszy świat również intensywnie doszukuje się połączenia oddech = życie – ze względu na nadmiar stresu i liczne badania naukowe alarmujące o potrzebie odpoczynku i nauki prawidłowego oddychania jako drogi do dłuższego i lepszego życia.

Prawdopodobnie jogini studiowali związek oddechu i długości życia poprzez baczne obserwowanie świata zwierząt.

Doszli do zaskakujących wniosków: zwierzęta oddychające wolniej żyją dłużej.

Jeśli przyjmiemy za prawdę teorię, która głosi, że każdy z nas ma do przeżycia określoną liczbę oddechów, to poprzez rozpoczęcie pracy nad bardziej świadomym i uważnym oddychaniem podniesiemy jakość naszego życia, jak również wydłużymy je, dzięki czemu pełni energii będziemy tworzyć piękne wspomnienia.

Oddech jest podstawową funkcją życiową naszego organizmu. Układ oddechowy, w skład którego wchodzą górne i dolne drogi oddechowe, odpowiada w naszym ciele za wymianę gazową – transport tlenu, dwutlenku węgla oraz składników odżywczych do wszystkich komórek naszego organizmu.

Prawie połowa procesów nie może odbywać się bez udziału tlenu, a nasze ciało nie ma możliwości, aby zmagazynować go na później. Zatem jakość naszego oddechu jest ściśle połączona ze stanem dotlenienia i odżywienia organizmu. I tu nie byłoby całej tej trudności, gdyby nie fakt, że układ oddechowy mimowolnie i poza naszą świadomością reaguje na wszystkie zmiany, które zachodzą w naszym życiu. Jest układem, który niesamowicie szybko reaguje na każdą emocję, której doświadczamy w zetknięciu z tymi trudniejszymi blokujemy i wstrzymujemy oddech!

Oddech reaguje na każdy ruch, naszą myśl, dotyk, zasłyszaną opowieść, na każde uczucie. Jest jak lustro – dla naszych fizycznych oraz mentalnych procesów. Napięcia, stres, wszechobecne „dedlajny”, pośpiech, korki na drodze, choroba nasza lub naszych bliskich, nieprawidłowa pozycja ciała – to wszystko spłyca nasz oddech, powodując jego nieregularność. Im mniej tlenu w organizmie, tym więcej stanów zapalnych, mniej energii życiowej czy radości.

Przeciwny biegun zdarzeń będzie powodował głębsze oddechy, a tym samym rozluźnienie w ciele, zwiększenie poziomu energii życiowej i radości.

Oddech jest swoistym mostem pomiędzy tym, co w ciele, a tym, co w emocjach, i jest kontrolowany przez autonomiczny układ nerwowy (jego działanie powoduje reakcje niezależne od woli). Ale możemy świadomie go kontrolować, poświęcać mu uwagę, wydłużać go lub zatrzymywać, co wpłynie pozytywnie na nasze ciało i umysł.

Nauka prawidłowego oddychania, żeby mogła być skuteczna i wartościowa, powinna być poprzedzona obserwacją oddechu. Łatwiej bowiem nad czymś pracować, jeśli jest nam znane i dzięki temu choć odrobinę… bezpieczne. Powodów, przez które trudniej nam się oddycha, może być bardzo wiele, dlatego praca z oddechem powinna być stopniowa i bardzo powolna.

ODDECH A EMOCJE

Jeśli założymy, że nasze płuca mają prawidłową budowę anatomiczną i od strony fizycznej nie ma żadnych dysfunkcji, a mimo wszystko czujemy, jakby nasze płuca były „przygniecione”, warto poszukać przyczyn w sferze emocjonalnej. Aleksander Lowen, amerykański psychiatra i psychoterapeuta, mówił, że każde ciało fizyczne ma swoją żywotność, czyli dostęp do energii w ciele, która krąży swobodnie pod wpływem dostarczanego tlenu. Następnie jest rozprowadzana z krwią do każdej komórki naszego ciała w rytmie bicia serca.

Przychodzimy na świat pełni sił witalnych, elastyczności i energii. Nie bojąc się „ocen”, w pierwszym etapie życia wyrażamy całą paletę emocji przy pomocy swojego ciała. Jeśli ich przeżywanie spotka się z dezaprobatą dorosłego, jesteśmy zmuszeni stłumić emocje i zamknąć je w sobie. Jeśli stan ten utrzymuje się permanentnie, nasze ciało usztywnia się, a mięśnie chronicznie się napinają. Ten stan doprowadza do zmniejszenia żywotności, spłycenia oddechu i utraty elastyczności.

Takie reakcje naszego ciała pozwalają nam przeżyć w obliczu trudnych emocji i prawdopodobnie nasze ciało „uczy się” w ten sposób reakcji na przyszłe, prawdopodobne sytuacje, kiedy znów nie będzie mogło swobodnie wyrazić emocji. Jeśli proces ten nie będzie miał szansy na tzw. fazę naprawczą, ciało prawdopodobnie w podobny sposób będzie reagować na każdą taką sytuację. W efekcie w dorosłym życiu nasz oddech będzie płytki, tkanki naszego ciała obkurczone, a my sami będziemy mieć poczucie sztywności w ciele.

Pułapką takiej sytuacji jest fakt, iż nasze ciało ucząc się zamrażać emocje, które są trudne i bolesne, w podobny sposób będzie postępowało z tymi przyjemnymi. Jeśli zamkniemy w sobie smutek czy złość, jako dorosłym trudno nam będzie w pełni przeżywać emocje takie jak euforia, radość czy przyjemność. Dlatego praca z oddechem jest również potężnym narzędziem do odnajdywania zamrożonych części ciała i powolnym procesem odmrażania i uwalniania emocji.

Już jako dorośli możemy dać sobie przyzwolenie na ponowne przeżycie wszystkich tych emocji, które blokują nasze ciało przy pomocy medytacji czy pranayam.

PRANAYAMA – CZYM JEST

W skrócie możemy przyjąć, że słowo pranayama oznacza świadomą pracę z oddechem.

Prana jest siłą witalną i energią życiową obecną we wszystkich istotach. Po wniknięciu do naszego ciała rozprowadzana jest kanałami energetycznymi we wszystkich kierunkach, jeśli kanały te są drożne. W dzisiejszym świecie okazuje się, że ten stary zwyczaj jest doskonałym narzędziem przygotowującym nas do medytacji czy redukującym stres poprzez skierowanie naszych myśli na oddech.

KORZYŚCI PŁYNĄCE Z ĆWICZEŃ ODDECHOWYCH:

  •  zwiększenie poziomu natlenienia i odżywienia całego organizmu
  •  stymulacja nerwu błędnego, który odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego
  • uspokojenie tętna
  • zmniejszenie ilości stresu
  • wprowadzenie większego poziomu energii życiowej
  • poprawa koncentracji
  • przywrócenie łączności z naszymi emocjami.

Jestem wielką miłośniczką książek dla dzieci i mam ogromne szczęście czytać mojemu 6-letniemu synowi o emocjach i o roli oddechu. Dlatego chciałabym ofiarować wam fragment książki Eline

Snel „Moja superrmoc. Uważność i spokój żabki. Historie, gry i zabawy mindfulness.”

STRACH PRZED LWEM

„Pewnego dnia był sobie lew, potężny i wspaniały. Zwierzęta z całej sawanny bały się go i kiedy tylko zbliżał się, brały nogi za pas. Lubiłam go obserwować. Gdy czatował na zdobycz, nieruchomo i czujnie, był mistrzem uważności. Potrafi ł zachowywać się dyskretnie, był zwinnym, gibkim, nad wyraz skutecznym myśliwym!

Niestety któregoś dnia ze zdumieniem spostrzegłam, że lew zaplątał się w sieć-pułapkę, którą zastawili na niego ludzie. W panice rzucał się na wszystkie strony, próbując się wyswobodzić, lecz tylko ranił się o korę drzew i łamał pazury o kamienie. Strach odebrał mu całą moc i zwinność. Gdy poraniony i bezbronny całkiem opadł z sił, zbliżyłam się do niego i zaczęłam spokojnie oddychać, na tyle głośno, żeby słyszał, jak wdycham i wydycham powietrze. Po chwili lew zaczął oddychać w tym samym rytmie co ja, miarowo i coraz spokojniej. Zaczął się rozluźniać. Mógł teraz przyjrzeć się krępującej go sieci.

Bardzo szybko zrozumiał, co należało zrobić, by się z niej uwolnić: jednym kłapnięciem zębów przegryzł linę, po czym rozerwał sieć ogromną łapą i bez kłopotu opuścił swoje więzienie.

Tego dnia lew odkrył, że kiedy ogarnia nas panika, najważniejszy jest spokojny oddech.”

Anna Krachało

Udostępnij: