Moje ciało zesztywniało i bardzo trudno było mi oddychać. Dziś wiem, jakie wspomnienia wywołały te słowa. Ja nie pamiętałam, moje ciało jak najbardziej…”

Pewnego dnia, podczas naszego cotygodniowego spotkania, moja psychoterapeutka (osoba, której będę wdzięczna do końca życia…) powiedziała:

– Pani powinna zacząć pracę z ciałem. W pierwszym momencie wpadłam w konsternację. Wydawało mi się, że sporo już wiem, ale to stwierdzenie mnie zaskoczyło. Nigdy nie słyszałam o „pracy z ciałem” w kontekście psychologii. Pani Ania to zauważyła i szybko dopowiedziała:

– niedługo, już w maju, w Krakowie, odbędzie się konferencja Sapere – kilka dni wykładów i warsztatów poświęconych pracy z ciałem. To konferencja dla psychologów i psychoterapeutów, ale Pani sobie poradzi.

Oczywiście wyjaśniła mi pojęcie pracy z ciałem, czym tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam tam pojechać. Pojechałam. Muszę przyznać, że to było dla mnie przełomowe doświadczenie. Szczególnie głęboko zapadły mi w pamięć dwa ćwiczenia z warsztatu prowadzonego w nurcie analizy bioenergetycznej.

Pierwsze z ćwiczeń wyglądało na pierwszy rzut oka niewinnie. Mieliśmy poruszać się po sali i wyobrażać sobie, że wędrujemy po budynku, w którym odbywają się imprezy. Wchodząc na każdą „kolejną imprezę” otrzymywaliśmy od prowadzącego polecenie: „wyobraź sobie, że…” – tu następowały słowa pozwalające nam wyobrazić sobie atmosferę imprezy i odczuć w ciele, co to nam robi. Polecenia były różne, ale to, które zarezonowało najmocniej ze mną, brzmiało: „wyobraź sobie, że nikt Cię tu nie chce”. W ułamku sekundy poczułam lodowaty chłód, jakby temperatura spadła nagle o 10 stopni. Moje ciało zesztywniało i bardzo trudno było mi oddychać. Dziś wiem, jakie wspomnienia wywołały te słowa. Ja nie pamiętałam, moje ciało jak najbardziej…

Drugie ćwiczenie, które utkwiło mi w pamięci, polegało na tym, że mieliśmy wziąć się za obie ręce ze stojącą obok osobą i patrzeć sobie w oczy, starając się otworzyć emocjonalnie. Jakieś 95% osób na sali to były kobiety, ale oczywiście obok mnie stał mężczyzna… „To tak, żebym od razu mogła przepracować najtrudniejsze kawałki” – pomyślałam, ale udało mi się nie uciec. Stanęliśmy naprzeciwko siebie, chwyciliśmy swoje dłonie i zaczęliśmy patrzeć sobie wzajemnie w oczy. Pamiętam, że w tym momencie obiecałam sobie, że wykorzystam ten moment, jak tylko się da, że chcę poznać wszystko, co mogę. Zaczęłam powtarzać w myślach zdanie: „niczego nie ukrywam, możesz wszystko zobaczyć”. W tym momencie stało się coś, w co trudno mi było uwierzyć. Oczy zupełnie obcego mężczyzny wypełniły się łzami. Po zakończeniu ćwiczenia, kiedy mieliśmy powiedzieć, co czuliśmy, usłyszałam od niego: „chciałem się Tobą zaopiekować”.

Wtedy jeszcze nie rozumiałam do końca, co się wydarzyło, ale wiedziałam, że praca z ciałem jest mi potrzebna. Najpierw zaprosiłam do Cieszyna Magdę i Ryszarda Tafel, czyli osoby, które prowadziły te krakowskie warsztaty. Ja i kilkanaście innych kobiet, przez dwa dni poznawałyśmy swoje najgłębiej zakopane emocje. Później poznałam Ilonę, z którą dotarłam jeszcze kilka kroków dalej. A teraz, kiedy w Zielonym Pojęciu prowadzimy warsztaty dla kobiet, jedną z moich pierwszych myśli było to, że w każdym cyklu MUSI znaleźć się warsztat pracy z ciałem. Że bez tego praca nie będzie pełna. Wiem, na początku jest strach i opór. Ale potem jest ulga, uwierzcie. Wiem, że Ilona jest w stanie przeprowadzić Was przez proces odkrywania tych dawno uwięzionych emocji i pomóc odzyskać radość z życia, z obecności w swoim ciele.

„Kocham ciało. Kocham pracować z ciałem. Kocham patrzeć, jak ciało rozkwita. To moje życie. Ciało jest moim ocaleniem. Spełnieniem dla mnie jest życie życiem ciała i doświadczaniem energii w ciele. Uwieńczeniem życia i terapii jest bycie w prawdzie ze sobą. Ja dla mnie jest cielesnym Ja, jedynym Ja które kiedykolwiek poznamy. Zaufaj temu , kochaj to i bądź w prawdzie ze sobą…” Aleksander Lowen

Analiza bioenergetyczna jest metodą stworzoną i opracowaną przez amerykańskiego psychiatrę i psychoteraputę, Aleksandra Lowena. Bioenergetyka łączy w sobie tradycyjną psychoterapię z elementami pracy z ciałem. Zakłada ona, że ciało i umysł stanowią integralną całość i by w pełni zrozumieć i doświadczyć siebie nie możemy traktować ich jako dwóch odrębnych bytów. Ta forma terapii zakłada również, że każde przewlekłe napięcie mięśniowe jest skutkiem niewyrażonych uczuć – złości, smutku, strachu. Chroniczne napięcia ograniczają żywotność, ekspresję i odczuwanie emocji. Jednoczesna praca nad zmianą wzorców i emocjonalnych konfliktów wpisanych w ciało daje możliwość trwałej i skutecznej zmiany w jakości życia.

Płacz, szloch czy złość w pełni angażujące ciało dają możliwość uwolnienia trzymanego w mięśniach od lat ładunku emocjonalnego. W trakcie rozwoju, dorastania, najczęściej w obronie przez bolesnymi emocjami czy poczuciem zagrożenia, zaczynamy przyjmować charakterystyczną postawę ciała, nazywaną zbroją mięśniową, pancerzem. Według teorii Lowena w naszym ciele, niczym w słojach drzewa, odzwierciedlona jest nasza historia, emocjonalne doświadczenia.

Bioenergetyka jest specyficzną formą psychoterapii zakorzenioną w twórczości Wilhelma Reicha, łączącą analityczny, cielesny jak i relacyjny aspekt pracy terapeutycznej. Prace Reicha, które ukazywał zależność między pancerzem mięśniowym, a osobowością neurotyczną, stanowiły inspirację dla koncepcji Aleksandra Lowena. Lowen bazując na wieloletniej pracy z pacjentami, obserwując sposób poruszania się, oddychania, patrzenia, połączył cechy osobowości z budową ciała. Wyodrębnił pięć struktur charakterologicznych i nazwał zawieszenia emocji w ciele. Typ zawieszenia stanowi nieuświadomiony sposób reagowania emocjonalnego niezależnego od woli człowieka.

Praca z ciałem poprzez ruch, oddech, daje możliwość wejścia w siebie, nastawienie na odbiór, czucie. Terapeuta czyta ciało, rezonuje z jego energią, słucha i odczuwa jego emocje. W bioenergetyce język ciała stanowi centrum uwagi.

Praca tą metodą jest szczególnie wskazana dla osób które…

– „nie czują” swojego ciała,

– odczuwają potrzebę nawiązania głębszego, autentycznego kontaktu ze swoim ciałem,

– blokują swoją ekspresję,

– chcą przywrócić w sobie żywotność i poczucie przyjemności.

„Poddanie się ciału oznacza zgodę na to, aby stało się pełne życia i wolności. Oznacza przyzwolenie na niekontrolowane procesy ciała, takie jak oddychanie oraz na pełną wolność w działaniu, bez poddawania go kontroli. Ciało nie jest maszyną, którą można włączyć lub wyłączyć. Ciało ma własną mądrość i wie, co robić. Powinniśmy wyrzec się złudzenia, że umysł jest potęgą. Najlepszym punktem terapii jest oddech. Oddychanie jest prawdopodobnie najważniejszą funkcją ciała, gdyż od niego zależy życie. Wszelkie stany emocjonalne mają bezpośredni wpływ na rytm oddechu. Wnikliwa obserwacja oddechu pozwala nam zrozumieć stan naszych emocji.”

Cytat z książki „Radość. Naucz się wyzwalać energię stłumionych uczuć”

Katarzyna Wojciechowska, Ilona Czyż

Udostępnij: