“I chociaż cel jest ten sam, to dróg i różnych krajobrazów ludzkiej duszy jest tyle, ilu ludzi – każdy z nas ma własną ścieżkę.”

Od wielu lat pracuję z ludźmi, jestem z zawodu psychoterapeutą. Towarzyszę im na co dzień w drodze do zrozumienia siebie i stawania się takimi osobami, jakimi chcą być, by mogli kształtować swoje życie tak, jak tego chcą i potrzebują. W drodze, która prowadzi najczęściej przez cierpienie i lęk, od zależności do wolności, od rozpaczy do akceptacji, od przerażenia do spokoju, od słabości do wewnętrznej siły. 

Może wydać się zaskakujące, że droga ta właściwie zawsze ma taki sam cel – jest nim dojrzałość. Jedno proste słowo, które jest wyzwaniem człowieka na całe jego życie. Czemu tylko to jedno słowo? Bo zawiera ono wszystkie „narzędzia”, które są nam potrzebne, aby osiągnąć to, czego w życiu potrzebujemy: spokój, harmonię w relacji ze sobą i z innymi, satysfakcję, siłę, miłość. Tak rozumiana dojrzałość pozwala nam odczuć zadowolenie ze swojego życia, nadać mu sens i wartość. 

I chociaż cel jest ten sam, to dróg i różnych krajobrazów ludzkiej duszy jest tyle, ilu ludzi – każdy z nas ma własną ścieżkę. 

Jednym z najważniejszych „narzędzi” dojrzałości jest odpowiedzialność. Mam na myśli odpowiedzialność wewnętrzną, związaną z naszymi emocjami, decyzjami, zachowaniami, nie z wykonywaniem nałożonych na nas zadań, czy spełnianiem cudzych oczekiwań. Odpowiedzialność, podobnie zresztą jak dojrzałość, nie jest czymś stałym, co możemy potraktować w kategoriach zero-jedynkowych – jest lub nie ma. Obie są procesem, polegającym na stawaniu się, rozwijaniu, doskonaleniu się. Z odpowiedzialnością i dojrzałością jest podobnie jak z mądrością – jej zdobywanie trwa do końca życia i zawsze możemy mieć jej więcej.

Czym w takim razie jest odpowiedzialność? Przypomnijcie sobie jakąkolwiek sytuację, w której kogoś o coś prosiliście (np. o podwiezienie samochodem) i spotkaliście się z odmową. Naturalną reakcją jest wtedy złość. Jeśli ją odczuliście, to znaczy, że należymy do tego samego, ludzkiego gatunku. Ale co działo się potem w waszych głowach i sercach? Czy pojawiły się obwiniające myśli:

  • jak on/ona mógł/mogła mi to zrobić,
  • tyle dla niej/niego zrobiłam,
  • jest taki/taka niewdzięczna,
  • tak mnie wkurza,
  • co za podły człowiek,
  • przez niego/przez nią… (tu proszę wstawcie właściwe),
  • zupełnie mnie rozumie,
  • zepsuł/zepsuła mi cały dzień,
  • on/ona chce mnie zniszczyć… itd.

Te myśli mogą pociągać za sobą poczucie bycia skrzywdzonym, odrzuconym, poniżonym. Są dla nas bardzo wygodne, bo mamy kogoś, na kogo możemy zrzucić winę za swoje trudne emocje, a czasem też agresywne zachowania, przypisując odpowiedzialność innej osobie, np.: to przez ciebie nakrzyczałam na swoją córkę, gdybyś mnie nie zezłościła…. Ale mają bardzo daleko idące konsekwencje, których najczęściej sobie nie uświadamiamy. Jeśli oddajemy innym odpowiedzialność za nasze samopoczucie, zachowania, decyzje, to tym samym pozbawiamy siebie wpływu na nie. W jakimś sensie oddajemy część wpływu za swoje życie innym, oddajemy się we władanie innych osób, stajemy się zależni od ich opinii, słów, a tym samym sami tracimy własne poczucie siły, sprawczości, wpływu, a przede wszystkim poczucie własnej wartości. Jeśli w taki sposób odbierzemy sobie wewnętrzną siłę, sprawczość i własną wartość to pozbawiamy się zasobów, które są nam bardzo potrzebne, aby radzić sobie z trudami i wyzwaniami, jakie niesie ze sobą życie. Uświadomienie sobie więc, że sami jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie swojego życia, za swoje emocje, zachowania, to pierwszy krok do pozytywnej zmiany i budowania naszej siły i dojrzałości.

Sytuacjami, które szczególnie wymagają od nas siły i często testują bezwzględnie naszą dojrzałość, są momenty kryzysów. Sytuacje kryzysowe to takie momenty w naszym życiu, w których nie potrafimy sobie poradzić w oparciu o posiadane zasoby, czyli o nasze umiejętności, wiedzę, kompetencje, odporność psychiczną. Wymagają od nas ogromnego wysiłku i często drastycznych zmian, odbudowania siebie, swojego życia na nowo. Przykładami sytuacji kryzysowych są rozstania, śmierć bliskich, utrata pracy, domu, choroba własna lub kogoś bliskiego, ale także pozytywne wydarzenia, takie jak np. narodziny dzieci, ich usamodzielnienie, awans. Często są związane z przewlekłym doświadczaniem przemocy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, w rodzinie, w pracy, w szkole, w społeczeństwie. W sytuacje kryzysowe wpisane są negatywne uczucia: takie jak rozpacz, złość, poczucie winy, przerażenie, lęk, poczucie odrzucenia czy osamotnienia. 

Skutki pozostawania w kryzysie mogą być bardzo różne, w zależności od naszych możliwości sprostania sytuacji. Od problemów ze snem, zmiennych nastrojów, wybuchów agresji, chronicznego bólu, problemów ze zdrowiem, ataków paniki, przez depresję, nerwicę, lęk, utratę poczucia własnej wartości, sensu życia, wycofanie się z życia, z relacji, aż po załamania nerwowe, czy myśli i próby samobójcze. Stany te mogą ciągnąć się latami uniemożliwiając lub znacznie utrudniając nam codzienne funkcjonowanie. Bywa jednak, że tkwimy w nich nie mając pomysłu, jak z nich wyjść, bojąc się zrobić pierwszy krok lub traktując je jako coś, z czym po prostu musimy nauczyć się żyć, co jest naszą cechą. To właśnie oznaka zbyt niskiej odpowiedzialności i dojrzałości. 

Kryzysów nie sposób uniknąć – są wpisane w nasze życie i w pewien sposób nas budują, a właściwie buduje nas to, jak sobie z nimi poradzimy. To, jak z nich wychodzimy, decyduje bardzo często o jakości naszego życia, o naszym zadowoleniu, ale też poczuciu bezpieczeństwa w życiu i wpływu na nie. Wyznaczają drogę naszego rozwoju, drogę dojrzewania, budowania siły. Z kryzysem nierozerwalnie związana jest zmiana, a to, jaka ona będzie zależy od nas. 

W sytuacji idealnej nasze poczucie odpowiedzialności jest adekwatne, udało nam się zbudować wysokie poczucie własnej wartości i skuteczności – kryzys nas w tym wypadku nie zniszczy, bo mając tyle zasobów szybko sobie z nim poradzimy i wyjdziemy z niego jeszcze silniejsi. Jednak idealne sytuacje w życiu nie zdarzają się często. Co zrobić, jeśli czujemy, że tracimy kontrolę nad sytuacją, nad swoim życiem, że jesteśmy już przeciążeni i zbyt wyczerpani, aby radzić sobie z codziennymi wyzwaniami i nieszczęściami? Właściwie w takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest sięgnięcie po wsparcie na zewnątrz. Może to być rodzina, mogą być przyjaciele i inne bliskie osoby, ale warto też rozważyć profesjonalną pomoc. Wizyty u psychologa, psychoterapeuty, czasem lekarza psychiatry, udział w grupie terapeutycznej, udział w warsztatach budujących zasoby – wszystkie te działania są często niezbędne, żeby odzyskać poczucie kontroli w życiu, wydobyć się z żałoby po stracie, odzyskać wiarę w siebie, swoje zasoby, odzyskać chęć do życia, a często żeby wyrwać się z destrukcyjnych relacji lub środowisk. 

Człowiekowi w kryzysie często trudno jest wykonać ten pierwszy krok, jeśli nie trafi na mądrą osobę w swoim otoczeniu. Taką, która będzie wiedziała, w jaki sposób i gdzie pokierować ją w poszukiwaniu pomocy. Możliwe, że kryzys będzie ciągnął się miesiącami albo latami, a jego skutki stale będą narastały. Marzył nam się projekt, który pozwoli zapewnić maksymalne wsparcie i pomoc właśnie takim osobom pozostającym w różnych trudnych życiowo i emocjonalnie sytuacjach. Nie mających już sił i zasobów, aby sobie z nimi samodzielnie radzić. Który pomoże nam wesprzeć osoby, potrzebują tego wsparcia, a nie znajdujące go w wystarczającym zakresie w swoim środowisku, rodzinie, w pracy, wśród przyjaciół. Właśnie z myślą o takich osobach powstał projekt „Siła bezsilnych”. Ten konkretny projekt kierujemy do kobiet, ale mamy świadomość, że w ślad za nim konieczne będzie zaplanowanie podobnej pomocy także mężczyznom. Oni, co prawda, rzadziej przyznają się do przeżywania sytuacji kryzysowych, ale nie oznacza to wcale, że ich one nie dotykają, powodując wszystkie wcześniej opisane problemy. 

Projekt zakłada sześć bloków tematycznych, pomyślanych jako oddzielne cykle, ukierunkowane na pomoc kobietom borykającym się z określonym rodzajem sytuacji kryzysowych. Tworząc taki plan projektu staraliśmy się uwzględnić jak największą ilość sytuacji mogących skutkować cierpieniem pozostających w nich osób, a w efekcie prowadzić do wykluczenia ich z życia czy znacznego obniżenia satysfakcji z niego. Tematami poszczególnych cykli będą więc:

  1. „Ja – niezależna finansowo” – gdy kryzys związany jest z brakiem niezależności ekonomicznej i/lub trudnościami finansowymi
  2. „Ja – silniejsza w walce o zdrowie” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek chorobą lub dysfunkcją fizyczną.
  3. „Ja – skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w relacjach zawodowych.
  4. „Ja – szczęśliwa w relacjach z bliskimi” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w relacjach z bliskimi.
  5. Ja – radząca sobie ze stratą” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek trudną stratą, fizyczną lub psychiczną.
  6. „Ja – akceptowana w społeczeństwie” – gdy kryzys związany jest z trudnościami w funkcjonowaniu w społeczeństwie ze względu na poczucie odrzucenia.

Tematy te są tylko bazą, punktem wyjścia, odnoszącym się do najbardziej palącego na ten moment problemu. Poprawa sytuacji w danej sferze ma bowiem w rezultacie podnieść sprawczość i poczucie własnej wartości, pozwalając uczestniczkom projektu lepiej funkcjonować także w pozostałych sferach życia. Budować swoje poczucie własnej wartości i dojrzałość oraz przejąć odpowiedzialność za własne życie i świadomie je kształtować

Bożena Nowaczyńska

Udostępnij: