Trudne emocje, traumy, codzienny stres, szczególnie ten chroniczny, mają bardzo negatywny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie psychiczne, ale i na zdrowie. Nowoczesna medycyna potwierdza, że jest to podłożem szeregu dolegliwości i chorób, a my, mimo dostępu do tej wiedzy, najczęściej nie robimy nic, aby czerpać z niej korzyści dla siebie. Jakie objawy powinny wzbudzić nasz niepokój? Bóle w różnych obszarach ciała, których przyczyny nie udało się zdiagnozować, powracające i uporczywe napięcia mięśniowe czy problemy układowe nie znajdujące uzasadnienia, mimo przeprowadzonych badań laboratoryjnych oraz diagnostyki obrazowej. Wszystkie te uciążliwości najprawdopodobniej są manifestacją długotrwałych lub krótkich, ale bardzo intensywnych stresów, z którymi nasze ciało poradziło sobie tworząc „blokadę”.

Co możemy z tymi blokadami zrobić?

Z doświadczenia z mojego gabinetu wiem, jak trudno uwolnić od bólu osobę zmagającą się z nieprzepracowaną traumą z dzieciństwa lub osobę, która poddana jest permanentnemu stresowi w życiu codziennym. Choć w naszym społeczeństwie zachodzą zmiany, to nadal rzadko bacznie obserwujemy swój organizm, który naprawdę wysyła nam oczywiste sygnały o problemach, jakie go dotykają. Nie dbamy o siebie i nie reagujemy na te sygnały na czas, zwykle czekając, aż ciało chorobą zmusi nas do szukania pomocy.

Od wielu lat pracuję z ludźmi chcącymi uwolnić się od chronicznego bólu i bardzo często okazuje się, że są oni mocno poturbowani emocjonalnie przez życie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ot, stres przeżywa każdy, prawda? Dlatego zwykle nie wiążą tego, co ich w życiu spotkało, ze swoimi dolegliwościami. W toku naszej wspólnej pracy okazuje się jednak, że śmierć mamy, utrata dziecka, molestowanie w dzieciństwie, brak zrozumienia w związku czy przerastające ich oczekiwania szefa, generują tak wielkie napięcia, że ludzie ci nie są już w stanie dłużej unieść danej sytuacji, a jedynym możliwym rozwiązaniem według ich ciała na ten moment jest jednoznaczna informacja bólowa.
Nasz organizm jest wyjątkowym mechanizmem, który do sprawnego funkcjonowania potrzebuje homeostazy, czyli wielopoziomowej równowagi. Aby móc ją zachować, niezbędne są zrównoważone emocje i wydolne ciało.

Chińscy uczeni całe wieki temu przyporządkowali każdą z negatywnych emocji do konkretnego organu, gruczołu, mięśnia czy całego układu. To dzięki nim właśnie mamy wiedzę, jak tłumiony w sobie żal, gniew czy strach działa destrukcyjnie na nasz organizm, na konkretny organ. Korzystaliśmy z tej wiedzy od dawna, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Przypomnij sobie takie sformułowania jak „coś Ci leży na wątrobie” (gdy ewidentnie człowieka męczy jakiś problem, żal) czy „żółć go zalewa” (sformułowanie oznaczające duży gniew). Wiedząc, gdzie gromadzą się napięcia, możemy z powodzeniem pracować z ciałem nie tylko w kontekście fizycznym, ale poprzez działanie na konkretny obszar dotykać emocji schowanych głęboko w nas i je uwalniać. To uwalnianie pozwoli nam nie tylko odzyskać dobre samopoczucie psychiczne i fizyczne, ale – co niemniej ważne – pomoże zapobiec wielu chorobom, które mogłyby być skutkiem długotrwałego blokowania emocji w ciele.

Z życia wzięte

Niedawno trafiła do mnie młoda dziewczyna. Powodem jej wizyty był ból w okolicy mostka. Problem sprawiało jej także całkowite wypełnienie klatki piersiowej powietrzem podczas wdechu, czuła znaczne trudności podczas oddychania. W trakcie wywiadu od razu zaznaczyła, że bolesność pojawiła się w dniu wypadku jej taty. Strach, w którym żyła przez cały jego pobyt w szpitalu, spowodował daleko idące napięciowe zmiany postawy i zablokowanie mięśni odpowiedzialnych za unoszenie się klatki piersiowej. W tym wypadku sama rozmowa i manualne uwolnienie napięć skumulowanych w ciele przywróciło pacjentce prawidłowe, pełne i bezbólowe oddychanie.
Inna z moich pacjentek trafiła do mnie z przewlekłym bólem, skupiającym się między łopatkami i wędrującym w okolice serca. Przeprowadzone testy czynnościowe i diagnostyka u co najmniej trzech lekarzy specjalistów wykluczyły schorzenia, które mogłyby generować ból tego rodzaju. W przeprowadzonym wywiadzie pacjentka nie wspomniała, że ból po raz pierwszy pojawił się niedługo po tym, kiedy odeszła jej mama, z którą nie miała możliwości się pożegnać. Nie wiązała dawnych emocji z obecnymi odczuciami w ciele. Terapia manualna przynosiła ulgę na krótki czas, patologiczne napięcia i bolesność wracały, gdy tylko pojawiał się większy stres. Szukając przyczyny takiego stanu rzeczy, krok po kroku analizowałyśmy trudne wydarzenia z jej życia. I tym razem rozmowa, a w zasadzie możliwość wypowiedzenia się na głos przed samą sobą, w połączeniu z odpowiednimi technikami manualnymi pomogły w zniwelowaniu patologicznych napięć, które generowały ból.

Takim rozmowom w gabinecie często towarzyszy smutek, a nawet łzy. Bardzo doceniam, kiedy moi pacjenci pozwalają sobie na doświadczanie trudnych emocji, bo jeśli ból ma podłoże psychosomatyczne, tylko wówczas możemy coś wspólnie przepracować i uwolnić pacjenta od jego dolegliwości. Żeby jednak cokolwiek mogło się zadziać w tej sferze potrzeba zaangażowania i odwagi. Czasem niezwykle trudno przychodzi nam powiedzenie na głos czegoś, co mimo upływu lat ciągle tak mocno nas dotyka. Stworzenie bezpiecznej i przyjaznej przestrzeni do rozmowy jest niezwykle istotnym aspektem mojej pracy, równie ważnym co techniki manualne, którymi się posługuję. Ogromną pomoc w drodze do odzyskania równowagi w ciele stanowi więc otwartość wobec samego siebie i terapeuty, bez względu na jego specjalizację.

Nie bójmy się szukać drogi do zdrowia, choć czasem bywa długa i trudna. Praca nad sobą, to najcięższa praca świata, ale warto ją wykonać. Stosując w codziennej pracy metodę FRSc, dzieło polskiego ortopedy i niezwykłego człowieka, Dr Radosława Składowskiego, nigdy nie zapominam jego nauki, która uświadamia mi, jak ważna jest każda część ludzkiego organizmu, jak istotnym jest każdy aspekt jego działania i jak misternie wszystko
w nim jest ze sobą powiązane. Zachęcam więc z całego serca, by spojrzeć na siebie holistycznie, jak na nierozerwalną całość. Nie łudźmy się – garść tabletek nie rozwiąże naszych problemów, jeśli nie zadbamy o każdy aspekt naszego funkcjonowania w życiu.

Ania Morawiec o sobie
Jestem terapeutką manualną i naturopatą w jednym. Pracą z ludzkim ciałem zajmuję się od wielu lat. Jeśli ból przeszkadza Ci w normalnym funkcjonowaniu – zapraszam. Wspólnie znajdziemy rozwiązanie.

FB/Manufaktura-Zdrowia-Anna-Morawiec
ann22waw@gmail.com
tel: 798 411 733

Artykuł ukazał się pierwotnie w specjalnym wydaniu miesięcznika Tramwaj Cieszyński (Tramwajem do zmian), w ramach projektu Ja – Tu i Teraz.

Udostępnij: