„Są granice, których przekroczenie jest niebezpieczne;
przekroczywszy je bowiem, wrócić już niepodobna”
F. Dostojewski
Kiedy spotykam się z nowym klientem/klientką, zawsze pytam, co jest jego celem w psychoterapii. Chyba najczęściej słyszę odpowiedź: chcę nauczyć się stawiać granice. Kolejna dotyczy bycia bardziej asertywnym, czyli właściwie tego samego. Gdy dopytuję, co oznacza właściwie dla danej osoby stawianie granic, dowiaduję się różnych rzeczy: czuję, że nie umiem dbać o siebie, zawsze stawiam innych na pierwszym planie, jestem już tak bardzo przeciążona w pracy, nie umiem odmówić moim przełożonym, chciałabym mieć więcej czasu dla siebie, chciałabym mieć jakieś hobby, bo chyba nie mam żadnych zainteresowań, nie wiem, czego chcę w życiu, nie znam swoich potrzeb.
Temat granic jest od wielu lat obecny w psychologii popularnej, najczęściej pojawia się właśnie w kontekście asertywności, relacji interpersonalnych, kontaktu albo dystansu fizycznego pomiędzy różnymi osobami. W psychoterapii granice to bardziej złożony i subtelny temat. Moje granice to ja. Wyznaczają one, spajają i określają mój wewnętrzny świat. Są jak skóra dla organizmu, utrzymują go w spójności, a zarazem umożliwiają kontakt i wymianę ze światem, i oczywiście chronią mnie. Stanowią o wyjątkowości i odrębności oraz indywidualności każdego człowieka. Czucie granic nie jest czymś wrodzonym, z czym przychodzimy na świat – potrzebujemy się ich nauczyć, tak jak całe życie uczymy się siebie. Dobrze wyznaczone granice to takie, które pozwalają osobie jak najlepiej rozpoznawać i zaspokajać swoje potrzeby. Dają możliwość budowania bezpiecznych i satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, pozwalają żyć bez lęku, realizować swoją indywidualność.
Żeby dziecko mogło nauczyć się budować zdrowo swoje granice, niezbędne jest otoczenie potrafiące dostrzec i uszanować odrębność dziecka, jego zdanie, wybory (związane np. z jedzeniem, aktywnościami czy chociażby strojem) – tą drogą dziecko uczy się co lubi, a czego nie, kształtuje i określa siebie. Jeśli jednak otoczenie jest bardzo rygorystyczne, a rodzice wiedzą lepiej, co dziecko powinno jeść, czym i z kim się bawić, jakie bajki oglądać, wtedy nie ma ono szansy poznać siebie i nie umie wybierać w zgodzie ze sobą. Nie ma możliwości nauczyć się, że ma prawo samo decydować, mieć swoje zdanie. Bardzo możliwe, że jako dorosły człowiek nie będzie rozpoznawało swoich potrzeb, będzie miało trudności z podejmowaniem decyzji, stawianiem sobie w życiu własnych celów. Możliwe, że będzie człowiekiem, którego łatwo wykorzystać, który nie będzie potrafił odmówić zbyt daleko idącym prośbom, będzie ulegać naciskom ze strony partnera, przełożonego czy innych ludzi.
Pisząc o otoczeniu potrafiącym uszanować dziecięce potrzeby czy wybory nie mam na myśli sytuacji, w której dziecko samo decyduje o wszystkim, ale taką, w której ma ono szansę uczyć się samodzielnie wybierać. Tylko w sytuacji, w której potrzeby dziecka, jego odrębność, wola, wybory są szanowane, dziecko nauczy się szacunku do samego siebie. Niestety wielu z nas nie miało szczęścia bycia szanowanym i uznawanym w dzieciństwie, wielu doświadczyło złego traktowania, przemocy w różnych formach, co zawsze skutkuje trudnościami w czuciu i stawianiu granic oraz wiąże się najczęściej z brakiem szacunku do samego siebie. Można powiedzieć, że w pewien sposób uczymy się od otoczenia jak powinniśmy traktować samych siebie. Można by pomyśleć, że skoro człowiek nie czuje swoich granic, nie nauczył się tego, to może szczęśliwie żyć w nieświadomości, przecież właściwie „nie wie co traci”… Niestety nasza psychika nie działa w taki sposób. Pomimo tego, że człowiek słabo czuje swoje granice i nie potrafi ich ustanowić i komunikować, to ponosi ogromne konsekwencje emocjonalne. Kiedy jesteśmy traktowani bez szacunku, poniżani, nie umiemy w życiu wybrać swojej drogi, to pomimo tego, że możemy nie rozumieć przyczyn i tak pojawia się w nas bardzo wiele trudnych emocji, takich jak: lęk czy złość, często też nienawiść wobec siebie i brak akceptacji, o których nie potrafi my powiedzieć i z którymi zostajemy sami. Naraża to nas na stałe cierpienie i poczucie braku zadowolenia z życia.
Na szczęście jako dorosłe osoby możemy naprawić bardzo wiele z naszych deficytów. Możemy również nauczyć się czuć swoje granice i komunikować o nich, musimy tylko uświadomić sobie, że mamy z tym trudność i chcieć zmiany. W psychoterapii, pracując w obszarze granic, najczęściej zaczynamy od bardzo podstawowych elementów, czyli czucia własnych emocji (czasem nawet wracamy do uczenia się nazywania wrażeń z ciała, które następnie łączymy z poszczególnymi emocjami). Jest to niezbędne, żeby umieć określić nasz stosunek do czegokolwiek w świecie: innych ludzi, pracy, jedzenia czy chociażby sposobu spędzania wolnego czasu, czy ilości obowiązków. Wielokrotnie i do znudzenia psychoterapeuci zadają swoim klientom pytanie: jak się z tym czujesz? (np. decyzją, czyimś zachowaniem, kupnem nowego samochodu), mając nadzieję, że klient nauczy się sam zadawać sobie podobne pytania: jakie to dla mnie jest? co ja właściwie teraz czuję? Często zachęcamy klientów, aby świadomie i z uważnością na siebie wchodzili w różne doświadczenia, bo to jest droga do poznawania siebie. Zachęcamy do świadomego życia. Im więcej o sobie wiemy, im lepiej siebie rozumiemy tym łatwiej nam określić siebie i swoje granice.
Kolejnym etapem drogi do zbudowania dobrych granic jest nauka mówienia o nich innym osobom, a czasem ich bronienia. Mówienia o tym, co lubimy, a czego nie, które zachowania innych osób są dla nas bolesne, na co się nie zgadzamy, za czym tęsknimy i czego potrzebujemy.
Gdy zaczynamy mieć świadomość swoich granic i uczymy się je komunikować światu, bardzo często jesteśmy w tym nieporadni, czasem nieadekwatni, często początkowo nasze nowe granice są jak mury, ale z czasem nabieramy wprawy, mówienie o swoich granicach staje się łatwiejsze i bardziej naturalne, a same granice stają się bardziej elastyczne i przepuszczalne. Konsekwencją pracy nad własnymi granicami najczęściej jest poprawa relacji z innymi ludźmi i większa satysfakcja, i komfort w tych relacjach. Bardzo ważny jest także fakt, że stając się bardziej uważni na swoje granice potrafimy również lepiej dostrzegać i szanować granice innych osób. Patrząc holistycznie – podnosi się poziom naszych kompetencji osobistych i społecznych, potrzebnych do zachowania równowagi emocjonalnej, a także do dalszego rozwoju.
Bożena Nowaczyńska