Strata jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Kiedy słyszymy to słowo, najczęściej myślimy o stracie nieodwracalnej, jaką jest śmierć. Ale kiedy się zastanowimy głębiej, to bardzo wiele sytuacji w naszym życiu możemy nazwać stratą: zawód miłosny, utratę pracy, pożar, kradzież samochodu, rozwód, zdradę, poronienie, w niektórych sytuacjach życiowych tracimy dobre zdanie o sobie, poczucie własnej wartości lub bezpieczeństwa, nadzieję i wiele, wiele innych. Starzejąc się, mierzymy się z perspektywą straty ostatecznej, straty własnego życia, a po drodze stykamy się z utratą urody, sprawności, czasu, możliwości. Jak widać, życie człowieka możemy opisać poprzez to, co musi on utracić.
„Bardzo łatwo jest stracić wszystko, co uważało się za dane na zawsze.”
Ponieważ strat doświadczamy w życiu tak często i są one wpisane tak mocno w naszą egzystencję, warto zrozumieć mechanizmy psychologiczne, które im towarzyszą, aby umieć radzić sobie z nimi jak najlepiej. Stracie towarzyszy wiele bardzo trudnych emocji. Często nie mamy świadomości, że doświadczamy straty i nie rozumiemy siebie i towarzyszących nam uczuć, często też nie umiemy sobie z nimi poradzić. Naszą najbardziej naturalną emocjonalną reakcją na stratę jest smutek. Smutek jest uczuciem, którego nie lubimy doświadczać; często próbujemy zagłuszyć go pracą, aktywnością, używkami. A smutek jest nam bardzo potrzebny, szczególnie po trudnych doświadczeniach, które nas spotkały. Zachęca nas do zwolnienia, wycofania się. Jeśli dojrzale potrafi my go przeżyć, to również do zaopiekowania się sobą. Smutek ma też swój aspekt społeczny: widząc smutek lub łzy innej osoby, reagujemy w naturalny sposób chęcią opieki i wsparcia, łagodniejemy, otaczamy troską. Wszystko to daje nam szansę na regenerację przeciążonego układu nerwowego i poranionej duszy. Warto też wiedzieć, że bardzo wiele osób opisuje smutek jako uczucie przychodzące falami: pojawia się, rośnie, osiąga kulminację, a potem zaczyna opadać i czujemy się lepiej. Jednak najczęściej przychodzi kolejna fala smutku, a po niej jeszcze następne. Tę falującą naturę smutku wiele osób interpretuje jako dowód, że sobie nie radzi, że cierpienie nigdy się nie skończy. Tymczasem jest to jak najbardziej naturalny proces. Inne emocje, które mogą pojawić się w odpowiedzi na stratę, to szok, odrętwienie, wyparcie, zaprzeczanie. Występują one bardzo często w pierwszej kolejności. Na dalszych etapach mogą pojawić się odrętwienie, smutek, rozpacz, lęk, niepokój, złość, gniew, poczucie winy lub ulgi, tęsknota.
„Śmierć nie jest największą stratą w życiu; największą stratą w życiu jest to, co umiera w nas, gdy żyjemy”.
Ze stratą bardzo mocno związane jest pojęcie żałoby – jest ona zewnętrznym sposobem radzenia sobie ze stratą, jest to uzewnętrzniony ból. Żałoba najczęściej kojarzy nam się ze śmiercią bliskiej osoby, ale może dotyczyć procesu przeżywania różnych strat. Często słyszymy określenie, że ktoś „nie przerobił” żałoby albo jej nie przeżył. Oznacza to, że dana osoba nie pozwoliła sobie na uzewnętrznienie bólu po stracie, ani na okazanie różnych, często bardzo złożonych, uczuć. Te zablokowane uczucia mogą być przyczyną dodatkowego cierpienia, prowadzić osobę do depresji, izolowania się, wycofywania z życia czy relacji. Zablokowane uczucia powodują, że osoba, która utraciła coś ważnego, grzęźnie w stracie, nie mogąc wyrazić swojego cierpienia, pokazać go światu i innym ludziom, w pewien sposób zamraża się i rezygnuje z życia. Aby człowiek mógł po stracie powrócić do normalnego życia, musi przejść trudny i bolesny proces żałoby. Bardzo często strata wymaga od nas zmiany: trybu życia, pracy, planów, celów, warunków egzystencji, relacji z ludźmi. Po stracie najczęściej musimy nauczyć się żyć inaczej, ponieważ strata zmienia nas i nasze życie. Często powrót do równowagi blokuje nadzieja albo przekonanie, że „wszystko będzie dobrze, kiedy poczuję się tak, jak kiedyś się czułam, zanim to wszystko się wydarzyło”. Bardzo ważne, abyśmy zrozumieli, że przeszłość nie wróci, nie wróci nasza młodość, sprawność, siła, poczucie szczęścia. Musimy zaakceptować rzeczywistość i zacząć pracować nad tym, aby to, czego chcemy, potrzebujemy, za czym tęsknimy, o czym marzymy, spełniało się w naszej teraźniejszości. Może nie tak, jak zaplanowaliśmy, nie tak, jak przyzwyczailiśmy się czuć, może zupełnie inaczej, ale może wcale nie gorzej. Bardzo często ludzie po stracie zasklepiają ból w swoim wnętrzu, nie okazując go na zewnątrz, ale nierzadko też zaprzeczają swojemu cierpieniu przed samym sobą, udają, że nic się nie stało. To bardzo ryzykowna strategia, ponieważ nieprzeżyta strata wróci kiedyś ze zdwojoną siłą. Może przejawić się w formie depresji, nerwicy, chorób psychosomatycznych, uzależnień czy ataków paniki. Od bólu związanego ze stratą może nas uwolnić tylko przeżyty proces żałoby. Warto pomimo tego, że proces żałoby wiąże się z cierpieniem, nie poddawać mu się biernie, ale starać się aktywnie w nim uczestniczyć, aby jak najszybciej wrócić do życia, żeby nie mijało ono na uwięzieniu w poczuciu straty.
Bożena Nowaczyńska