„Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w otaczającym Cię świecie”.
Mahatma Gandhi

Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku!
Zanim zaczniesz czytać ten artykuł – spróbuj, na ile to tylko możliwe – zrelaksować się, odprężyć, rozluźnić – i pozwól sobie – aż po ostatnią linijkę tekstu – na radykalną wewnętrzną szczerość.
Oczywiście, to tylko propozycja 🙂
Zadaj sobie kilka pytań i z odwagą przyjmij swoją pierwsza odpowiedź. Możesz też ją zapisać.
Czy ufam ludziom?
Być może na myślowej tablicy wyświetliła Ci się już odpowiedź, a może teraz jeszcze chwilę Twój umysł ”zastanawia się”…
Czy ludzie mi ufają?
I zaraz… jest już pierwsza myśl w odpowiedzi.
Skąd wiesz? Zapytałaś/zapytałeś wszystkich? Jeśli tak, to skąd wiesz, że powiedzieli Ci prawdę?
Czy jestem osobą godną zaufania?
Hmm…wiesz czy zastanawiasz się jeszcze? Podobnie jak wcześniejsze pytanie… skąd możesz to wiedzieć? Pytałaś/pytałeś?

Wszystkie powyższe pytania nie prowadzą Cię do prawdy. Odpowiadają na nie tylko Twoje własne myśli i wyobrażenia o odpowiedzi.
Myślisz, że ufasz ludziom. Myślisz, że oni Ci ufają lub nie ufają. Myślisz, że jesteś osobą godną zaufania lub nią nie jesteś. A zatem.


Czy ufam sobie? Czy mam do siebie zaufanie?
Tutaj też może się pojawić: ”myślę, że tak” lub ”myślę, że nie”. Pośrednie odpowiedzi-wykręty: ”to zależy”, ”czasami”, ”zdarza się” oznaczają po prostu: nie.

Sprawdź.

Jeśli coś obiecam, zawsze dotrzymuję słowa.

Można na mnie polegać, kiedy złożę obietnicę.

Tak czy nie?

Nigdy siebie nie okłamuję. Zawsze mówię sobie całą prawdę.

Tak czy nie.

I jeszcze raz.

  • Czy akceptuję innych ludzi?
  • Czy ludzie mnie akceptują?
  • Czy akceptuję siebie?
  • Czy toleruję innych ludzi?
  • Czy ludzie mnie tolerują?
  • Czy zawsze znoszę każde swoje zachowanie?
  • Czy mam awersję do innych ludzi?

Nie lubię innych ludzi bo…

Czy ludzie mają do mnie awersję? Nie lubią mnie bo…

Czy zawsze kocham/lubię/szanuję Siebie?

Jak więc chcesz żeby inni Ci ufali, skoro Ty nie ufasz innym i sobie?

Jak chcesz żeby inni Cię akceptowali, skoro Ty nie akceptujesz świata takiego, jaki jest czy siebie taką/takiego jaką/jaki jesteś?

Jak chcesz przynależeć, być częścią rodziny, społeczności, projektu, jeśli nie należysz do siebie samej/samego, wciąż reagując silnymi emocjami na zdarzenia?

Słowa te mogą się Ci wydać niedorzeczne, bajkowe, fantastyczne (chociaż mam nadzieję, że to dla Ciebie naturalne). Im bardziej jednak się wydają niedorzeczne, tym trudniej brać odpowiedzialność za to, jak wygląda nasze życie.


Stawiamy opór, wypieramy, odwracamy głowę, obwiniamy wszystkich i wszystko wokół, nie przyjmując do wiadomości, że to, co nas spotyka, to tylko suma naszych przekonań na temat siebie, innych ludzi i świata. Mało kto bierze odpowiedzialność za skutki własnych projekcji.
Społeczność chętnie Cię zaakceptuje, kiedy będziesz w pełni tolerować odmienności jej członków. Kiedy będziesz akceptować w pełni siebie, wszystkie swoje słabe strony – brak kompetencji,
stan posiadania czy postrzegane niedoskonałości fizyczne.


Nigdy nie poczujesz się odrzucona/odrzucony, jeśli nie będziesz odrzucać innych – ich opinii, poglądów, sposobu bycia, fizyczności. To tylko odmienne opinie, style, poziomy postrzegania,
odmienna jakość życia. Nie musisz na nie reagować. Nie musisz przebywać w towarzystwie ludzi, których ”być, robić i mieć” jest inne niż Twoje. Rozumiesz to doskonale, kiedy niczego nie odrzucasz
w sobie – jesteś zgodna/zgodny ze sobą.


Wiesz dobrze, że każdy ma mocne i słabe strony. Nie patrzysz na słabe strony, nie koncentrujesz się na nich, po prostu wspierasz mocne.


Jeśli tak nie jest u Ciebie, jeśli masz sporo niepewności, lęku, żalu czy innych osłabiających Cię emocji, pozwól sobie na ich odczuwanie – nie tłum ich, nie wypieraj, niech sobie są – zaakceptuj, że masz w sobie silne emocje, że one są naturalne. Chociaż brzmi to paradoksalnie – one przemijają stopniowo
dzięki ich akceptacji. Tłumiąc emocje, walcząc z nimi, tylko je zasilamy. Skupiając się na walce i zmaganiu ze swoimi niedoskonałościami, tyko je umacniamy.
Koncentrując uwagę na negatywności w tym świecie, widzimy jej w swojej rzeczywistości jeszcze więcej. Lepiej zatem, jak u japońskich samurajów: ”ustąpić, by zwyciężyć”. Odpuść sobie, wybacz.
Droga do poczucia przynależności, do własnej tożsamości wiedzie przez akceptację. Tą z kolei osiągamy dzięki przebaczeniu, odpuszczeniu sobie, ludziom i światu.
Proste? Kto jednak chce wykonywać taką pracę?! Potrzebna jest odwaga i wzięcie odpowiedzialności za samego siebie.


Społeczne odrzucenie postrzegamy jako takie, ponieważ podświadomie odrzucamy siebie. Odrzucamy innych, nie tolerujemy ich, bo nie akceptujemy czegoś w sobie.


Jeszcze raz.
Najpierw zaakceptuj – to normalne, że czegoś nie tolerujesz. Zaakceptuj opór.
Potem zaakceptuj to, czego nie tolerujesz.
Zacznij pracę od siebie i obserwuj, jak będzie się zmieniał świat wokół Ciebie.


Mahatma Gandhi powiedział: ”Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w otaczającym Cię świecie”.
Akceptuj więc świat, jaki jest, ludzi, jacy są i siebie, jaka/jaki jesteś. Wówczas nigdy się nie uzależnisz od akceptacji z zewnątrz. Nigdy nie będziesz potrzebowała/potrzebował ”narkotyku”, o którym mówił Anthony de Mello: ”Tobie i mnie, kiedy byliśmy dziećmi, dano narkotyk. Nazywał się aprobatą, uznaniem, pochwałą, sukcesem, akceptacją, popularnością. Z chwilą gdy wziąłeś narkotyk,
społeczeństwo mogło cię kontrolować..
.”


Akceptacja zewnętrzna jest iluzją – jest tylko jej postrzeganiem. Akceptacja jest Twoją decyzją na swój temat, jest Twoim wewnętrznym uczuciem. Jeśli ją przyjmiesz, zmieni się Twój świat.
Nie wierz mi na słowo w ani jedno słowo, które tutaj przeczytałaś/eś. Po prostu sprawdź…

Szymon Szałapski

Udostępnij: